Lęk przed pozostawieniem firmy, bez nadzoru w celu wyjechania na urlop od dawien dawna spędzał sen z powiek wielu przedsiębiorcom – no bo jak zostawić cały dorobek lat pod opieką – w naszym mniemaniu – niedoświadczonym lub tylko częściowo odpowiedzialnym za losy firmy ludziom?

To pytanie nie ma nigdy jednoznacznej i uniwersalnej odpowiedzi i tylko ponosząc to ryzyko, dowiemy się tak na prawdę, czy jesteśmy w stanie się na to zdobyć i jakie skutki ze sobą przyniesie ta decyzja.

 

Tę decyzję i ryzyko podjął Dariusz Frejnagel, właściciel firmy AY Prime i dziś opowiada o swoich doświadczeniach:

 

         Wiele lat temu, gdy wydawało się, że mam duże doświadczenie w pracy z zespołami pracowników miałem duże dylematy dotyczące tego, że zawsze pragnąłem wyjechać na dłuuugą wyprawę. Jeden z hamulców jaki miałem włączony to: jak można sobie na coś takiego pozwolić ? To przecież niemożliwe, gdyż jeśli nie ma mnie w firmie, to przecież wszystko się zawali!

Mimo wielu obaw jakie posiadałem – zdecydowałem się wyjechać. 

Wcześniej podzieliłem zadania zgodnie z kompetencjami posiadanymi przez pracowników. Gdy wróciłem to co się okazało? Hmmm nic beze mnie złego się nie stało a nawet wręcz odwrotnie: nastąpiły zmiany, które zdecydowanie bardziej rozwinęły firmę (bez mojej fizycznej obecności). Dlaczego tak się stało? Kluczowe było przypisanie  odpowiednich zadań, do odpowiednich kompetencji, którymi cechowali się poszczególni pracownicy + obdarzenie ich zaufaniem w rozumieniu polegania na ich: doświadczeniu, zaangażowaniu, samodzielności, samodyscyplinie i samomotywowaniu. 

         Czy to możliwe w oparciu o całkowite zaufanie? Możliwe.

Wskazane? Absolutnie nie, gdyż takie postępowanie byłoby obarczone zbędnym ryzykiem, które mogłoby skutkować tym, że nie odpowiednio dobrani pracownicy do konkretnych kompetencji i zakresów obowiązków, mogliby „pobawić się zabawką” która suma summarum nie jest ich, a odpowiedzialność biznesowa spadłaby tylko i wyłącznie na właściciela firmy (taka właśnie powinna być). 

Co zatem czynić ? Nie ufać i fizycznie angażować się w każdą wykonywaną czynność, która zachodzi w organizacji? Nie, tak się nie da, gdyż brakuje czasu i mamy swoje ograniczenia (musimy być ich świadomi)…. 

         Co zatem robić ?

Ufać, ufać, a następnie ufać, ale nie zapominać o kontroli kluczowych biznesowo zachodzących procesów, w których należy jednak podejmować ostateczne decyzje (po rekomendacji pracowników, którym dzięki temu wzrasta motywacja, gdyż mimo wszystko biorą udział w rozwoju i kształcie firmy). Bez zaufania – zamęczysz się psychicznie. Kierując się jedynie zaufaniem, popełnisz grzech naiwności. Jak prawie we wszystkim droga środka jest najlepszym i najrozsądniejszym rozwiązaniem. Droga środka jest prosta i łatwa ? Tak, po latach doświadczeń, porażek, zbierania cięgów od życia i biznesu. Zatem, prosta nie jest, ale absolutnie konieczna.

 

Życzę dobrej drogi środka, którym jest Partnerstwo na linii Pracownik-Pracodawca. Zatem życzę każdemu 2xP