Na wstępie postawmy sobie pytanie: „Ile powinien trwać urlop?” – tak brzmiał tytuł artykułu opublikowanego w 1910 roku na łamach „New York Timesa”. Biznesmeni, politycy i naukowcy dyskutowali, czy ludzie rzeczywiście potrzebują odpoczynku i oderwania od codzienności. Wtedy zdania były podzielone. Dziś nikt już nie ma takich wątpliwości, gdyż dzisiaj wiemy (po 109 latach ?), że pytanie było postawione, hmmm z lekka bez sensu.
Jednak musimy się tym tematem z lekka zająć, gdyż nie jest dobrze.
Dlaczego? Otóż według danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju Polacy należą do narodowości, które pracują najwięcej (1928 godzin rocznie). W Europie w 2016 wyprzedzili nas tylko Grecy, a w skali globalnej zaledwie sześć Państw (w tym Meksykanie, którzy uplasowali się na pierwszej pozycji).
3 tygodnie czy 2 tygodnie?
Przez lata psychologowie i lekarze przekonywali, że prawdziwe relaksujące wakacje powinny trwać co najmniej trzy tygodnie. W pierwszym tygodniu przyzwyczajamy się do zmiany – nie musimy wstawać rano i się spieszyć. Powoli zapominamy o codziennych obowiązkach. W drugim poznajemy nowe otoczenie i zaczynamy się cieszyć wolnym czasem. Organizm się regeneruje. Dopiero w trzecim tygodniu rzeczywiście odpoczywamy i to wtedy nabieramy energii do działania.
Skąd wzięło się to przekonanie? Nie wiadomo. Nie było bowiem żadnych badań, które potwierdzałyby prawdziwość tej teorii. A co gorsza i paradoksalnie, zauważono, że powrót do pracy z tak długiego urlopu był wyjątkowo nieprzyjemny. Wywoływał silny stres, bo organizm wciąż funkcjonował według zegara wakacyjnego i potrzebował co najmniej dwóch dni, by przestawić się na rytm codziennych aktywności.
Dzisiaj wiadomo już, że tydzień, góra dwa tygodnie wolnego w zupełności wystarczą, by zapanować nad stresem, zwiększyć kreatywność zaś odpoczynek dłuższy niż dwa tygodnie może tylko zniweczyć ten efekt, gdyż zaczynamy wtedy myśleć o domu. Odczuwamy silną potrzebę sprawdzenia, czy wszystko w porządku z rodziną, przyjaciółmi i w pracy. Wkrada się niepokój – uważa dr Jessica de Bloom, psycholog z uniwersytetu w fińskim Tampere, która od lata bada, jak wakacyjne dni krok po kroku wpływają na nasz organizm.
A może inna teoria?
Badania przeprowadzone przez Jessicę de Bloom, Sabine Geurts i Michiela Kompie’a sugerują jednak, że każdy z tych sposobów ma swoje wady. Zgodnie z przeprowadzoną przez nich analizą na podstawie danych zebranych od ochotników, optymalny “poziom wypoczęcia” można osiągnąć w trakcie 8-dniowych wakacji.
Naukowcy zaobserwowali, że w ciągu pierwszych kilku dni urlopu wzrasta uczucie szczęścia osiągając swój szczyt właśnie ósmego dnia. Po tym czasie – niezależnie od tego, czy wróciliśmy do pracy, czy wciąż mamy wolne – sukcesywnie maleje.
Natomiast tydzień plus dzień ekstra to, w przypadku wakacji spędzanych na wyjeździe, idealny czas zarówno na wypoczęcie, aklimatyzację, jak i uregulowanie snu czy rozpakowywanie się w nowym miejscu, a także z powrotem w domu.
W trakcie krótszego urlopu nie zdążymy wypocząć tak dobrze, na dłuższym po ośmiu dniach i tak poczucie radości z “wolnego” maleje. Choć nie tak, jak po powrocie do pracy – tu badacze są zgodni, że dobre samopoczucie i stopień zrelaksowania spada do standardowego poziomu w ciągu zaledwie tygodnia od powrotu z urlopu.
Kilka pewników, kilka porad, kilka „nudnych” dowodów naukowych
Im bardziej intensywny będzie koniec naszego urlopu, tym dłużej utrzyma się korzystny efekt całych wakacji. Zwrócił na to uwagę w już latach 60. prof. Ernst Pöppel, niemiecki neurobiolog z Instytutu Fizjologii Zachowań Człowieka im. Maksa Plancka. Przekonywał, że dla poprawy samopoczucia i nabrania energii wcale nie trzeba odrywać się od pracy na trzy tygodnie. Badając, jak izolacja wpływa na psychikę człowieka, uczony zamknął się w bunkrze i skrupulatnie notował zmiany w swoim zachowaniu. Początkowo był niespokojny i nie mógł zebrać myśli, ale już pod dwóch, trzech dniach zaczął się uspokajać, po dwóch tygodniach opuścił bunkier. Tyle czasu wystarczyło mu, by nabrać energii do życia i mieć setki pomysłów na nowe eksperymenty naukowe.
Solidny odpoczynek pozwala zapewnić sobie dłuższą młodość, bo chroni telomery, czyli ochronne końcówki chromosomów – uważają dr Elissa Epel z University of California w San Francisco i dr Esther Sternberg z University of Arizona. U osób, które dużo wypoczywały i spędzały czas bez nerwów i stresu, telomery wydłużyły się o 10 proc., podczas gdy wśród badanych, którzy niczego nie zmienili w swoich zwyczajach, skróciły się o 3 proc. – Przewlekły, wieloletni stres skraca końcówki chromosomów tak, że ich właściciel zdaje się o 10-17 lat starszy, niż wskazuje na to metryka – komentuje badanie dr Epel.
Pierwsze dwa dni urlopu rzeczywiście nie sprzyjają zdrowiu. „Dolegliwości, na które skarżą się wtedy urlopowicze, nazywane są stresem urlopowym. U wielu osób początek wakacji zostaje zepsuty przez podwyższone ciśnienie, problemy ze snem, gorszy nastrój, a także poważniejsze objawy fizyczne, jak gorączka, migrena, problemy żołądkowe i są to zdecydowanie ”normalne” objawy” – wynika z badań dr de Bloom.
Pierwsze dwa dni są rzeczywiście trudne, ale wydłużony weekend, czyli trzy lub cztery wolne dni, już służą zdrowiu – uważa dr David Spencer z University of Leeds. Na łamach portalu naukowego The Conversation dr David Spencer opisuje eksperyment przeprowadzony w japońskiej firmie odzieżowej Uniqlo, w której obowiązuje czterodniowy tydzień pracy. Pracownicy mają 3-dniowy weekend, a w pozostałe dni pracują po 10 godzin. Już wiadomo, że skorzystali na takim rozwiązaniu. Stali się bowiem bardziej twórczy i zadowoleni z pracy, bo więcej czasu mogli spędzać z rodziną czy przyjaciółmi, a także bardziej wydajni. Pracują efektywniej niż przy tradycyjnym podziale tygodnia.
A jak jest podczas wakacji? Już trzeciego dnia poprawia się samopoczucie. Ludzie odczuwają większy spokój i przypływ energii niż w zwykłe dni. Dowiodła tego dr Jessica de Bloom, przeprowadzając testy psychologiczne wśród 80 pracowników, którzy korzystali zarówno z krótkiego, jak i długiego urlopu. Badała ich przed wyjazdem, podczas wakacji oraz po powrocie do pracy. Ustaliła, że z każdym dniem wakacji pracownicy czuli się coraz lepiej. – Nie miało jednak znaczenia, czy ich urlop trwał tydzień, czy dwa tygodnie – komentowała dr de Bloom.
Jednak aby wzmocnić układ odpornościowy, potrzebne są dwa tygodnie wakacji – uważają uczeni z zespołu prof. Fulvio D’Acquisto z Queen Mary University of London. Dowiedli tego, prowadząc badania na zwierzętach. Naukowcy przenieśli niektóre myszy do nowych, większych klatek, pełnych atrakcji – znajdowały się w nich kołowrotek, kolorowy domek i tunel. Resztę gryzoni zostawili w ich dotychczasowym lokum, gdzie były tylko trociny i materiał do budowy gniazda. Po dwóch tygodniach u wszystkich zwierząt wywołali niegroźną infekcję. Okazało się, że myszy, które przebywały w nowym otoczeniu, szybciej poradziły sobie z wirusem niż pozostałe gryzonie. Ich układ odpornościowy działał sprawniej. Zwiększyła się bowiem aktywność 56 genów, które biorą udział w procesach zdrowienia i zwalczania infekcji.
Co tam myszy no ale u ludzi tego typu efekty widać już po tygodniowym wypoczynku. Zmniejsza się wówczas aktywność niektórych genów. Zmiany dotyczą przede wszystkim fragmentów DNA, które reagują na stres i są odpowiedzialne za pracę układu odpornościowego, a także wpływają na zawartość białek, których nagromadzenie sprzyja depresji i demencji – wykazała dr Elissa Epel, profesor psychiatrii z San Francisco.
Dr Elissa Epel przeprowadziła badanie z udziałem 94 kobiet w wieku od 30 do 60 lat. Wszystkie ochotniczki zaprosiła na tydzień do luksusowego spa w Kalifornii. Połowa z nich miała jedynie cieszyć się życiem i wedle własnego uznania korzystać z atrakcji ośrodka. Druga grupa też mogła robić to, na co miała ochotę, ale została poproszona, by uczestniczyć także w ćwiczeniach relaksacyjnych, zajęciach z jogi i medytacji.
Jedno jest pewne, nie ważne ile…. ważne jak odpoczywasz
Mimo konkretnych wyliczeń eksperci zaznaczają, że czas trwania wakacji ma mniejsze znaczenie dla jakości wypoczynku niż to, co w ich trakcie robimy. Według nich najlepsze efekty – zwłaszcza w trakcie samego urlopu, ale i po nim – daje “zaangażowanie w bierne aktywności”.
Czyli co? Ulubione aktywności fizyczne, relaksowanie się, odpowiednia długość snu i regularny odpoczynek, rozkoszowanie jedzeniem, pogodą, miejscem – a więc pełna swoboda i odrobina lenistwa.
Ale czy na pewno trzeba być naukowcem, żeby to stwierdzić?
A może jednak nie 3 tygodnie, nie 2 tygodnie a tym bardziej 2 dni lecz….. moja rekomendacja jest jedna jedyna i wynikająca z moich doświadczeń osobistych, żyj tak, abyś mógł pozwolić sobie na 3-4 miesięcy wakacji, gdyż przestaną być wakacjami a staną się Twoim życiem codziennym.
Poniższą tabliczkę zobaczyłem na jednej z rajskich wysp Indonezji i to nie było Bali ani Lombok….. to była o wiele wiele cudowniejsza wysepka, na której byłem już 2 razy. Jaka? Nie chcę powiedzieć, bo raj zostanie zadeptany….
Sentencja od autora
Pracuj, odpoczywaj i przede wszystkim żyj tak jakby …. nie było jutra i tylko tyle ?
Gdy zrozumiesz, że właśnie tak warto, to przestaniesz w swoim życiu stawiać ciągłego „ale” i zrobisz to – mega zachęcam. Powodzenia na drodze ?